Połowa off season za nami, a za mną dokładnie dwie z czterech głównych faz, które sobie wymyśliłem na wakacje.
Dzisiaj pierwszy trening i zabawa z metodą kontrastową. O co w niej biega? W skrócie:
- To metoda rozwijania np. siły szybkościowej ale równie zacnie nadaje się do wyskoku (tzw. jump force).
- W jednej serii naprzemian wykonujemy ćwiczenie cięższe niż w warunkach normalnych, bez obciążenia oraz lżejsze.
- Ważne, żeby wszystkie trzy ćwiczenia wykorzystywały ten sam wzorzec ruchu np. wyskok, sprint, rzut czy przepchnięcie.
- Mając trzy klocki (typy obciążenia) możemy zbudować sporą liczbę kombinacji, niekoniecznie dokładnie taką jak moja.
Yuri, why?!
Wszystko fajnie, brzmi logicznie całkiem fancy ale… po co to robić?
Otóż w teorii zasypujemy układ nerwowy tym samym ruchem delikatnie różnych prędkościach, przez co trochę wariuje i finalnie mamy transfer “czucia” tego szybszego ruchu w warunkach naturalnych. Cięższe ćwiczenie ma zmusić nas do większego wysiłku mięśniowego, które podobnie jak wyżej, ma przełożyć się na przyspieszenie ruchu naturalnego.
Wszystkie informacje teoretyczne w tym poście pochodzą z książki Special Strenght Training autorstwa przekota treningu Yuri Verkhoshansky’ego. Artykuł został wzbogacony moim skromnym doświadczeniem.